#5
Spojrzałem prosto w jej zielone oczy nie kryjąc przy tym zdziwienia, jakie wywołały we mnie jej słowa. Zastanawiałem się przez chwilę co w tej sytuacji powinienem zrobić i jedyne co przychodziło mi na myśl, to chęć zabawienia się jej kosztem jeszcze bardziej niż wcześniej sobie ustaliłem.
Podniosłem
się i zabierając ze sobą poduszkę wolnym krokiem zbliżałem się do łóżka
dokładnie obserwując jej zakłopotaną twarz. Przesunęła się prawie na sam brzeg
łóżka przez co omal nie spadła na podłogę, mimo iż mnie zaprosiła to jednak
wyraźnie krępowała ją ta sytuacja przez co jeszcze bardziej wprawiła mnie w
rozbawienie. Usiadłem na brzegu i zdjąłem koszulkę, wiedziałem że nie będzie
tym faktem zachwycona w końcu będę leżał całą noc obok niej półnagi, nie myliłem
się.
-
C...co ty robisz?
Zaszczyciłem
ją swoim urokliwym spojrzeniem i delikatnie się uśmiechnąłem , widok był
niesamowity. Jej twarz przypominała najdojrzalszego pomidora jakiego w życiu
mógłbym zobaczyć.
-
Chyba nie myślałaś że będę w łóżku spał w ciuchach? Cóż, zostały jeszcze
spodnie.
Chwyciłem
za rozporek i usłyszałem głośny huk wraz z jękiem Sakury. Siedziała na podłodze
i masowała ręką swój tył. Nie wytrzymałem i głośno się roześmiałem, pierwszy
raz w swoim życiu ktoś dostąpił zaszczytu usłyszenia mojego śmiechu, ale
sytuacja była naprawdę zabawna, zwłaszcza że tak na prawdę nie wcieliłem w
życie jeszcze ani jednego swojego pomysłu na tą noc a szczerze było ich wiele.
Poległa już na przedsmaku zabawy co z jednej strony mnie bawiło a z drugiej
zawiodło, liczyłem na więcej odwagi z jej strony. Wyciągnąłem dłoń w jej stronę
by pomóc jej wspiąć się na łóżko.
-
Powiesz mi co ty wyprawiasz Sakura?
-
Ja...może lepiej jak to ja położę się na podłodze.
- Aż
tak cię przeraża nagość mężczyzny?
Nie
odpowiedziała tylko spuściła głowę w dół, zrozumiałem że dzisiejszej nocy chyba
lepiej sobie odpuścić dalsze gnębienie tej dziewczyny.
-
Wstawaj i się kładź nie ściągnę spodni ale też nie włożę koszulki.
W tej
kwestii nie zamierzałem ustępować, przynajmniej choć tyle na dziś udało mi się
zdziałać. Najwyraźniej z nią trzeba postępować małymi kroczkami.
-
Chwyciła moją dłoń i weszła na łóżko od razu szczelnie zakrywając się kołdrą i
odwracając do mnie tyłem. Usłyszałem jedynie ciche dziękuję. W sumie to
postanowiłem wykonać jeszcze jeden mały dla mnie kroczek. Przysunąłem się
bliżej niej i objąłem dłonią w pasie dociągając jej ciało do swojego, drgnęła.
- Aż
tak mocno nie gryzę.
Nie
odezwała się tylko spięła wszystkie mięśnie kiedy wyszeptałem jej to zdanie do
ucha. Nie zrobiła jednak żadnego uniku więc to był mój sukces, wtuliłem więc
swoją twarz w jej gęste, pachnące wiśniami różowe włosy nie zabierając z jej
bioder swojej dłoni, najwyżej jutro będzie nie wyspana nocnym czuwaniem.
Kiedy
się do mnie przytulił miałam wrażenie że moje ciało płonie, na karku czułam
jego gorący oddech a na biodrze zimną, ciężką dłoń. Byłam jak sparaliżowana
jego gestem i nie mogłam wykonać najmniejszego ruchu aby uciec jak najdalej.
Zaczęłam się zastanawiać czy w mojej sytuacji nie było jednak lepsze zostać i
spać na tej polanie bo przez Itachiego nie mogłam zmrużyć oka. Czkała mnie
ciężka noc.
Obudziłam
się kiedy ranne promienie słońca ogrzewały moją twarz, rozejrzałam się ale po
brunecie nie było śladu. Wstałam więc powoli z łóżka i spojrzałam na zegarek,
była 6:30 rano. Złapałam kurtkę w dłonie i chciałam wyjść z jego domu gdyż
musiałam wrócić do swojego bo o 8 zaczynałam lekcję a jeszcze musiałam się
przygotować. Nim jednak dotknęłam klamki od jego pokoju drzwi od łazienki
szybciej się otworzyły a w nich stanął Brunet w samym ręczniku umieszczonym na
biodrach.
-
Wychodzisz tak bez pożegnania?
Zdębiałam,
w tym wydaniu wyglądał dosłownie jak heros z dawnych czasów. Umięśnione jeszcze
wilgotne od wody ciało, mokre, roztargane długie włosy i czarne przeszywające
oczy. Z wrażenia jakie na mnie wywarł wypuściłam z dłoni kurtkę która
wylądowała na podłodze. Nie mogłam spuścić z niego wzroku choć zdecydowanie
powinnam to zrobić. Serce mocniej zaczęło bić i oddech stał się o wiele szybszy
a ciało przeszło gorącem. Czułam się jak zahipnotyzowana, ale kiedy zrobił krok
w moją stronę zebrałam się w sobie i jak najszybciej wybiegłam z jego pokoju a
następnie z domu, czułam się jak kretynka ale to było w tej chwili najmniej
ważne bo wciąż przed oczyma miałam tego chłopaka w samym ręczniku.
To
było dziwne kiedy tak stała we mnie wpatrzona, nie planowałem pokazywać jej się
z samego rana praktycznie nago jednak kiedy wyczułem że zamierza wyjść nie
miałem wyjścia, musiałem interweniować. Teraz zastanawiam się jakie będzie jej
zachowanie gdy znowu się spotkamy, a zamierzałem zrobić to bardzo szybko miałem
w planach powitać ją po lekcjach i zabrać na kolejny trening samoobrony.
Kiedy
znalazłam się u siebie w domu ojca już nie było przez co byłam bardzo
szczęśliwa. Wbiegłam do łazienki i wzięłam szybki prysznic by następnie ubrać
się w czyste ciuchy i spakowana truchtem ruszyłam do szkoły bo do pierwszej
lekcji zostało tylko 15 minut.
Zdążyłam
na czas a przed klasą powitała mnie moja przyjaciółka.
- Hej
Saki, co tam u ciebie? Nie odezwałaś się od ostatniego spotkania.
-
Przepraszam Hina ale byłam zajęta.
-
Niech zgadnę, ojciec?
- Taaa
jak zawsze.
- A
jak ci dziś minęła noc?
-
Błagam nie wspominaj mi o niej!
- Co
się stało? Znowu wrócił pijany i się awanturował?
- Nie,
tym razem to co innego.
-
Czyli co?
- Hmm,
nazwijmy to koszmarem. Prawie nie zmrużyłam oka.
- Twój
stary cię wykończy, powinnaś poprosić kogoś o pomoc.
- Po
co? Przecież mam ciebie.
Uśmiechnięte
weszłyśmy do klasy za resztą uczni.
Lekcje
mijały bardzo szybko i nie wiem dlaczego mnie to martwiło, najchętniej nie
wychodziłabym ze szkoły ale niestety o 15 nie miałam wyjścia, gdyż na dziś
nauka dla mnie się skończyła.
Wychodziłam
ze szkoły z Hinatą gadając o głupotach i śmiejąc się, jednak uśmiech zniknął
tak samo szybko jak się pojawił gdy dostrzegłam kto czeka na mnie przy głównej
szkolnej bramie. Nie chciałam się z nim widzieć, nie po tym co stało się rano
dlatego postanowiłam wykorzystać plan awaryjny który przygotowałam kiedyś gdy
mój ojciec zjawiał się pijany przed szkołą.
- Saki
wszystko ok?
- Hina
słuchaj ja dziś wracam tyłem bo mój staruszek może się tu pojawić a nie chcę na
niego wpaść.
-
Acha, no dobrze to do jutra.
- Tak,
pa.
Pocałowałam
ja w policzek i biegiem ruszyłam na tył szkoły.
-
Widziałem w oczach jej przerażenie na mój widok, to było dość zabawne kiedy
pożegnawszy się z koleżanką szybko ruszyła w przeciwnym kierunku ode mnie. Nie
zamierzałem dać za wygraną i wykorzystując swoje zdolności znalazłem się w kilka
sekund na tyle szkoły za zakrętem czekając na nią. Po chwili wpadła wprost na
mnie i krzyknęła przerażona moją obecnością, chwyciłem ją w pasie przyciągając
do siebie, bo gdyby nie moje ramiona miałaby dość bolesny upadek gdy straciła
równowagę. Stała nie ruchoma nie mogąc wydusić z siebie słowa, jednak w końcu
jej się to udało.
-
Jak...jakim cudem tu jesteś? Jak to możliwe że tak szybko....przecież to było
kilka sekund, to nie możliwe. Jak?
-
Uwierz mi że nie chcesz teraz się tego dowiedzieć.
Pochyliłem
się ku jej szyi wdychając ten słodki zapach krwi którą czułem przez jej gładką
skórę. Miałem ochotę jej zasmakować w każdej sekundzie kiedy była blisko, ale
gdybym to zrobił teraz nie byłoby zabawy która już tak bardzo mi się spodobała.
Cofnąłem się patrząc w jej zielone oczy.
- Ale
już niedługo dowiesz się o mnie więcej niż byś chciała, gwarantuje ci to.
Tymczasem mamy trening więc nie marnujmy czasu.
Pociągnąłem
ją za rękę na polanę gdzie zamierzałem wykonać kolejny ruch w jej kierunku, tym
razem bardziej drastyczny.
Piąty rozdziałek jest, nie wiem kiedy pojawi się następny więc nie będę obiecywać.
Zapraszam do czytania i komentowania.
Pozdrawiam i mam nadzieję że się spodoba:)
Super rozdział :D
OdpowiedzUsuńNie moge się już doczekać następnego
no rozdział boski. jakie to będą drastyczne środki wobec Sakury?
OdpowiedzUsuńnaprawdę twój styl pisania poprawił się i to bardzo. jetsem pod wrażeniem. chcę juz następny rozdział! czekam. Pozdraiwam, Kimi-san
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdziała. Czekam na więcej. A przy okazji zapraszam na mojego bloga :3 Piszę opowiadanie Gaara x Sakura, ale będę też wrzucała jednopartówki Itasaku.
OdpowiedzUsuńZ pozdrowieniami Misaki-chan.
nekomimi-archive.blogspot.com
Zgłosiłaś się do naszego spisu i postanowiłam wejść i nie żałuję...Boże jak mnie ta historia wciągnęła...Czytając każdy rozdział czułam dreszczyk. Itachi wampir...O jejuś opisujesz to znakomicie. Ten rozdział był cudny, aż chcę kolejny rozdział.
OdpowiedzUsuńZaimponowałaś mi bardzo i czekam na następny, a przy okazji dodaję do linków.
Zapraszam również do siebie:
in-world-of-darkness.blogspot.com/
O_O
OdpowiedzUsuńItachi! Mnie możesz wziąć do łóżka, rozebrać się z czego chcesz i robić ze mną co chcesz ;-;
Zachowuję się jak zboczeniec i psychofanka <3
Przykro mi, ale będziesz się ze mną musiała jeszcze trochę pomęczyć, bo ja nie zamierzam stąd nigdzie iść ;*
Cieszę się bardzo że opoko przypadło Ci do gustu ^-^ I dziękuje za tak miłe komentarze.
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Wow....Wspaniały blog :D Szukałam czegoś takiego i nie żałuję że tu czytam :* Czekam na kolejny rozdział :)
OdpowiedzUsuńPS- Zapraszam do siebie, w tym roku sama niedawno zaczęłam pisać ale w porównaniu do ciebie brakuje mi jeszcze :( :) http://itachisakuralove.blogspot.com/
Zapraszam na swój blog ;)
OdpowiedzUsuńhttps://www.facebook.com/pages/Opowiadania-o-Sakurze-i-Itachim/839205532766016?ref=hl