piątek, 12 kwietnia 2013




#2

Tak jak miałem w planach, parę minut po północy znalazłem się za oknem jej sypialni. Nie spała jeszcze tylko siedziała na łóżku i mocno nad czymś myślała, w jej zachowaniu dostrzegłem strach, tylko przed czym tak się bała? 

Nie musiałem długo czekać na odpowiedź, w momencie w którym zamierzałem ją zaatakować i skosztować tej ciepłej i słodkiej, życiodajnej cieczy, do pokoju wpadł jej pijany ojciec. Wrzeszczał na nią i w pewnej chwili jego ręka uderzyła w jej zaróżowiony policzek, a skóra na nim uległa pęknięciu pod wpływem siły z jaką zadał ten cios. Dziewczyna upadła na podłogę i zalała się łzami błagając przy tym swojego oprawcę by przestał, ja natomiast stałem oniemiały i wściekły zarazem, jak ona może sobie na to pozwalać, dlaczego mu nie odda? 

No tak, jeden istotny fakt wypadł zupełnie z mojego umysłu, przecież była jedynie człowiekiem, słabą istotą której życie mogło zakończyć się w każdej chwili.
Policzek piekł mnie niemiłosiernie, czułam jak ciurkiem spływa po nim krew. Tym razem ojciec przeszedł sam siebie, a to tylko dlatego że nie zdążyłam odgrzać mu obiadu. Płakałam i błagałam go by przestał, wiedziałam że jutro znowu będzie żałował swojego czynu, ale dla mnie liczyła się teraźniejszość, chciałam jedynie dożyć jutra. 

Podniosłam delikatnie głowę do góry i spojrzałam na niego, ledwo stał na nogach nie słuchałam nawet co do mnie w tym momencie mówi, pragnęłam by zostawił mnie w spokoju, chciałam zostać sama i porządnie się wypłakać, za nim jednak doczekałam się upragnionej chwili, otrzymałam mocnego kopniaka w brzuch przez którego zwinęłam się w kulkę na podłodze. Wychodząc obrzucił mnie najgorszymi wyzwiskami i trzasnął drzwiami. 

Nastała upragniona  dla mnie cisza, ból moich żeber był tak mocny że nie potrafiłam dźwignąć się z podłogi więc nie walczyłam ze sobą, ściągnęłam jedynie koc z łóżka i okryłam nim swoje ciało, po czym z wyczerpania i łez pogrążyłam się w głębokim śnie, marząc by już się z niego nie obudzić.
Widziałem jak z braku siły ściąga z łóżka koc by się nim przykryć, słyszałem przy tym jak bardzo płakała, dosłownie mogłem wyczuć to cierpienie i wtedy naszło mnie dziwne uczucie, takie z którym nie miałem jeszcze do czynienia. Jej krew znalazła się na drugim planie, pragnąłem zemsty, ale takiej której ona dokona na moich oczach. Postanowiłem że daruje jej życie, a co do krwi, będę musiał się w jakiś sposób opanować. Sama myśl że będę świadkiem jak ta mała dziewczynka przerodzi się w kata i wymierzy karę swemu ojcu, wprawiała mnie w podniecenie, nigdy nie sądziłem że przejmę się czyimś losem, a zwłaszcza losem mojej przyszłej ofiary, gdyż mimo zmiany mojego planu nie zamierzałem po tym wszystkim co nastąpi darować jej życia. Ta krew i tak będzie moja.

Wszedłem po cichu do środka, nachyliłem się nad różowo-włosą i przyglądałem się jej licu. Wyglądała tak spokojnie, choć gdy dotknąłem jej czoła dłonią, wyczułem jej podwyższoną temperaturę ciała, najwyraźniej od tego płaczu nabawiła się gorączki, a spanie na podłodze na pewno jej nie pomoże. Delikatnie wziąłem ją na ręce, nie chciałem by przypadkiem się obudziła, doszedłem do łóżka i dopiero wtedy zdałem sobie sprawę jaka ona jest lekka, zupełnie jakbym trzymał na rękach powietrze, w odruchu sennym złapała w swoje piąstki moją koszulę i wtuliła swoją twarz w mój tors. Nie powiem że zupełnie mnie to obeszło, w końcu była na prawdę bardzo ładna i za pewne nie jeden chłopak chciałby w niej zakosztować, jednak ja nie miałem czasu na głupoty. Położyłem ją na miękkiej pościeli i nakryłem kołdrą, koc natomiast odrzuciłem w bok. Ułożyła się w wygodnej pozycji ukazując tym samym, jeszcze delikatnie spływającą po policzku krew. No cóż nie zamierzałem jej zabijać i gdyby nie ta rana to zapewne nawet nie poznałbym jej smaku, jednak na to mogłem sobie pozwolić. Nachyliłem się i swoim językiem zlizałem resztę juchy zabliźniając tym samym ranę z której wypływała. Mój instynkt się wyostrzył, jej smak był tak znakomity że chciałem się na nią rzucić, jednak zahamowałem sam siebie, przecież miałem przygotowany plan idealny który już od jutra zamierzałem powoli wprowadzać w życie. Wiedziałem że nie będzie łatwo, w końcu to młoda, delikatna dziewczyna, trzeba będzie więc delikatnie ją przekonać do słuszności mojej taktyki zemsty.
Na pożegnanie dotknąłem jeszcze miejsca w którym przed chwilą znajdowała się rana, teraz skóra w tym miejscu nie posiadała najmniejszej skazy i była nadzwyczaj delikatna. Wskoczyłem na parapet i ostatni raz obejrzałem się za siebie, od jutra przestaniesz się nad sobą użalać, zmienię cię w twardego zawodnika. Z takim myśleniem udałem się na polowanie, gdyż w jakimś stopniu musiałem zaspokoić swój głód, a nie chciałem na razie jej krzywdzić, uśmiechnąłem się do siebie na samą myśl jakie będzie jej zdziwienie gdy budząc się zda sobie sprawę że jej rana zniknęła, ona leży na łóżku i zobaczy otwarte okno. Moja mała tajemnica, będzie dla niej wielką zagadką.

Obudziły mnie promienie słońca i chłód przyprawiający mnie o gęsią skórkę. Otworzyłam powieki i rozejrzałam się dookoła, pierwsze co mnie zdziwiło, to fakt iż znajdowałam się na łóżku, a przecież doskonale pamiętałam że zasnęłam na podłodze. Drugi rzucający się w oczy szczegół to otwarte na rozcież okno, a wiem że było zamknięte, czyżby mój ojciec się mną zajął?
Ta myśl rozpłynęła się tak samo szybko jak się pojawiła gdy zauważyłam brak rany na moim policzku, no wszystko wszystkim, ale mój ojciec cudów czynić nie potrafi. W pewnej chwili zaczęłam się zastanawiać czy to nie był zwyczajny sen, koszmar który wzięłam za rzeczywistość, jednak ból żeber upewnił mnie że to wydarzenie miało miejsce w 100%. Tylko jakim cudem rana na moim policzku zasklepiła się po paru godzinach, ba po niej w ogóle nie było śladu, nawet najmniejszej blizny, coś tu było nie tak.
Próbując wyjaśnić sama sobie tą sytuację i biorąc pod uwagę wszystko co mi przyszło do głowy, wskoczyłam pod prysznic. Wykąpałam się zjadłam śniadanie i tak by nie obudzić ojca wyszłam z domu do szkoły. Nie potrafiłam znaleźć wyjaśnienia, a to co dla mnie obce przyprawia mnie o strach, nie mówiąc już o rzeczach niewytłumaczalnych, do których moja sytuacja w tym momencie zdecydowanie się zaliczała. A może kosmici?
Rany, jak mogłam pomyśleć o czymś tak niedorzecznym? Zaśmiałam się i.... wpadłam na kogoś.

Masując swój nos spojrzałam w górę i natychmiast spłonęłam rumieńcem, to był mój nowy sąsiad, ten którego wczoraj powitałam gestem ręki i uśmiechem, teraz jakoś nie potrafiłam wydobyć ze swoich ust żadnego słowa więc o uśmiechu nawet nie myślałam.

-Przepraszam.

Powiedziałam to na wydechu, przez co mój głos wydał się tak słaby jakbym miała z 80 lat i kilka sekund dzieliło by mnie od śmierci. Nie odezwał się słowem tylko mi się przyglądał. Jego oczy przeszywały mnie na wskroś, źle się z tym czułam, postanowiłam go wyminąć i jak najszybciej się oddalić, jednak nie pozwolił. 

Złapał mnie za nadgarstek i z poważną miną wycedził przez zęby kilka zdań które później zmieniły wszystko w moim życiu.

- Powinniśmy pogadać.
- Słucham.
- Porozmawiamy czy dalej pozwolisz się katować?
- Co? skąd...
- Wiem wiele o tobie. Więc jak?
- D..Dobrze.
- Grzeczna dziewczynka.

Złapał moją dłoń w swoją i ciągnął w przeciwnym kierunku do mojego, nie sprzeciwiłam się, w końcu znał moją tajemnicę. Zastanawiałam się tylko czego będzie chciał w zamian za jej dochowanie i prawdę powiedziawszy obawiałam się najgorszego.

- Itachi.
- Słucham?
- Nazywam się Itachi Uchiha.


Drugi rozdziałek jest, mam nadzieję że się spodoba.
Zapraszam do czytania i komentowania.
Pozdrawiam:)

4 komentarze:

  1. Kurcze, taki moment??
    Dlaczego zawsze w takim dobry momencie kończysz? No nie.. I znów mam niedosyt.. he he.. Niewybaczalne!! Nie wolno w taki sposób robić, wiesz? Ja chcę więcej i więcej!!
    No jetsem ciekawa ich rozmowy... Hm... Czekam na kolejny rozdział (mam nadzieję, że pojawi się neidługo)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kimi, to na tym polega.
    :D
    Żeby był lekki niedosyt, żeby ludzie byli najedzeni, a jednocześnie jeszcze trochę głodni.
    Heheh.
    Rozdziałek nie jest zbyt krótki.
    Zazwyczaj notki są właśnie takiej długości, więc się nie czepiam.
    Ja mam trochę dłuższe, a jedna to notka-gigant /ale był tego powód, ehh..../
    Śmiech był udawany...
    Lol, polszmat.
    Sorrki.
    Ale facet z żyletkami w "Mam Talent" był dobry.
    Dobra, bo mam skłonność do gadania nie na temat.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zamieni ją w wampira? *3*
    No bo jeśli tak ma wyglądać zemsta to ja jej już chcę!
    Wydaje mi się, że przez Ciebie będę jeszcze bardziej go kochać xd
    Da się? <3

    OdpowiedzUsuń
  4. To, żeś pojechała z łatwowiernością Sakury :). Bardzo szybko dała się omamić i wciągnąć w wir planu Itachiego... Chyba trochę za szybko...
    Poza tym... Zaje**sta notka ;)

    OdpowiedzUsuń