sobota, 11 stycznia 2014




#8

Trzymałem ją w ramionach, była nieprzytomna a pomimo tego nadal czułem drżenie jej ciała. Przeżyła szok, w końcu zabiła człowieka i to nie byle jakiego a swojego własnego ojca, jednak zastanawiałem się, co skłoniło tą dziewczynę do wykonania takiego kroku?

Przyjrzałem się bardziej uważnie martwemu ciału i po chwili rzucił mi się w oczy jeden szczegół, rozpięty rozporek. Czyżby?…. Nawet nie chciałem dopuścić do siebie tego, co ten śmieć miał w planach, poczułem obrzydzenie na myśl, jaki los chciał zgotować własnej córce, najwyraźniej nie miał zahamowań i w tej chwili żałowałem, że to nie ja pozbawiłem go życia. Sakura dokonała tego czynu w obronie koniecznej, ale nie była na to gotowa, starałem się przygotować ją do tego czynu jednak wszystko poszło na marne i zbyt szybko się wydarzyło, teraz jej życie dla mnie przestało mieć jakikolwiek sens, zakończyła zabawę nim ta się jeszcze zaczęła. 

Spojrzałem na nią, była cała we krwi. W sumie, co się dziwić, zadała ojcu tyle ciosów nożem, że nawet na kuchennych szafkach pozostały rozbryzgi i to nie tylko na tych dolnych. Stąpając po kałuży krwi wspiąłem się po schodach do jej sypialni i niemal natychmiast zaniosłem ją do łazienki. Posadziłem jej ciało w brodziku opierając plecy o ścianę, tak by po niej nie zjechała, po czym wolnymi ruchami zacząłem zdejmować z niej zakrwawione ubranie rzucając je na białe kafelki. 

Kiedy ściągnąłem ostatnią część garderoby bacznie zlustrowałem jej ciało, nie było ono idealne jak u wampirzyc, jednak właśnie to sprawiało, że wyglądała pięknie. Dotknąłem dłonią jej policzka i zjeżdżałem palcami coraz niżej zatrzymując się przy pępku gdzie zakręciłem kółeczko. Mimo iż pozbyłem się z jej ciała szmat nasiąkniętych juchom, to duża część tej cieczy pozostała na nagiej skórze, przez co wydawała mi się jeszcze bardziej urokliwa, skąpana we krwi. Wsadziłem swoją zimną dłoń pod jej plecy i przyciągnąłem ją bliżej siebie, językiem przejechałem po jej pępku zlizując brunatną ciecz, ale nie oderwałem się po tym tylko jechałem swoim mięśniem coraz wyżej. Zahaczyłem o sutka, w którego przy okazji się wpiłem, nie mogłem uwierzyć, że ta dziewczyna zacznie mnie pociągać, jednak nie miałem zamiaru poddać się temu uczuciu, korzystałem jedynie z okazji, jaka się nadarzyła. Oderwałem się od smakowania jej ciała i spojrzałem na twarz, delikatnie rozchylone usta same prosiły się o pocałunek jednak nie zrobiłem tego pomimo ogromnej chęci poznania jej smaku, chwyciłem słuchawkę od prysznica i odkręciłem kurek z ciepłą wodą, gdy uznałem, że jej temperatura jest odpowiednia zacząłem obmywać ciało dziewczyny ze skrzepów krwi. Kiedy zakończyłem tą czynność otuliłem ją ręcznikiem wycierając każdą kroplę wody i zaniosłem ją do łóżka przykrywając satynowym materiałem.

Usiadłem na parapecie w jej pokoju i spoglądając w dal i czekałem aż się obudzi wiedziałem, że szybko to nie nastąpi, w dodatku na dole leży trup, którego musiałem się pozbyć jeszcze przed świtem by przypadkiem nie było żadnych świadków, nie chciałem mieć na głowie policji a tym bardziej by ona się z nimi użerała, w końcu szybko by ją zabrali posądzając o zamordowanie własnego rodziciela.
Po jakichś trzech godzinach usłyszałem cichy jęk wydobywający się z jej gardła, spojrzałem na nią, oczy miała otwarte, ale zachowywała się tak jakby zupełnie nie kontaktowała. Podszedłem do łóżka i usiadłem na jego skraju bacznie obserwując każdy ruch dziewczyny.

- Co się stało?

Zapytała cichym głosem, po czym jej źrenice się zmniejszyły, natychmiast poderwała się do pozycji siedzącej, przez co kołdra odsłoniła jej piersi, które w świetle księżyca prezentowały się jeszcze piękniej. 
Mój wzrok mimo siły woli powędrował w to miejsce bacznie obserwując każde drgnięcie jej ciała. Przyjrzała mi się dokładnie by następnie przenieść swój wzrok na odkrytą część ciała. Natychmiast chwyciła za skrawek lśniącego materiału i zakryła się pozbawiając mnie tak rozkosznego widoku.

- Dlaczego, jestem n…naga?

- Chyba nie sądziłaś, że całą we krwi ułożę cię w łóżku?

- We krwi?

Najwyraźniej w tym momencie dotarło do niej, co uczyniła gdyż w jej szmaragdowych oczach zawitały łzy. Nie robiło to na mnie specjalnego wrażenia, jednak gdy tylko wróciłem wspomnieniami do rozpiętego rozporka spodni jej ojca szlag mnie trafiał, ona jeszcze płacze przez tego śmiecia?

- Zabiłaś go.

- Tak…

Drżał jej głos, po czym wybuchła głośnym płaczem i rzuciła się na mnie tuląc swoją głowę w moją szyję. W pierwszej chwili chciałem ją odepchnąć, ale zrezygnowałem sam nie wiem, czemu. Nie odwzajemniłem jednak tego gestu, byłem w tym momencie jak posąg z kamienia znoszący potok łez, które zaczęły spływać po moim ciele za koszulkę. Sakura chyba sama w tym momencie nie zdawała sobie sprawy z tego, co robi, przecież się mnie bała a co za tym idzie pewno darzyła mnie, co najmniej niechęciom. Kiedy jej szloch zaczynał ustawać, spojrzała na mnie zapłakanymi oczyma, była tak blisko, że czułem na swoich ustach jej gorący oddech, chyba pierwszy raz tak głęboko spoglądała w moje oczy, niemal czułem jej duszę. Straciłem czujność a ona to wykorzystała, nie wiem, dlaczego ale wpiła się zachłannie w moje usta i obdarowała mnie pocałunkiem tak żarliwym, że utonąłem w nim, nawet nie wiem, kiedy wsunąłem swój język w jej usta, nie wiem, kiedy znalazłem się na niej dotykając tego rozpalonego ciała, cholernie jej pragnąłem, ale w końcu się opanowałem. Szybko odsunąłem się od niej i uderzyłem ją w twarz, przez co rozciąłem jej delikatną wargę, z której zaczęła się sączyć krew.

- Nigdy więcej tego nie rób.

Wstałem i bez żadnego słowa wyszedłem z jej pokoju udając się do kuchni by pozbyć się sztywniaka.


Nie wiem, dlaczego to zrobiłam, ale w tamtej chwili tak bardzo pragnęłam bliskości drugiej osoby, że nie ważnym stał się fakt, iż to jest Itachi, chciałam poczuć jak mnie przytula, chciałam by choc przez chwilę obdarował mnie czułością. Co prawda odwzajemnił pocałunek, jednak po chwili dał jasno do zrozumienia, że taka sytuacja nie może się więcej powtórzyć. Otarłam wargę z krwi I powoli wstałam z łóżka biorąc przy okazji bieliznę I ciuchy. Weszłam do łazienki I na kafelkach dostrzegłam swoje zakrwawione ubranie, natychmiast zrobiło mi się nie dobrze więc szybko klęknęłam przy WC I zwróciłam to co jadłam poprzedniego dnia. Kiedy poczułam że żołądek jest już pusty, wstałam I ubrałam na siebie ciuchy po czym szybko zaczęłam sprzątać łazienkę. Do ubrań był mi jednak potrzebny worek, więc zeszłam po niego do kuchni, nie byłam gotowa na widok jaki tam zastanę. Pierwsze co to zakręciło mi się w głowie, co prawda ciała już nie było, ale wszystko obryzgane zostało krwią ojca, czyżbym wpadła w aż taki szał?

Czym prędzej wzięłam z szuflady folię I udałam się z powrotem na gore. Zebrałam ciuchy wkładając do worka I zeszłam do salonu gdzie rozpaliłam ogień w kominku. Kiedy zapłonął tak jak należy, wrzuciłam zakrwawione rzeczy w płomienie patrząc jak powoli znikają. Nie mogłam marnować czasu, nałożyłam gumowe rękawiczki na ręce I ruszyłam dzierżąc w dłoniach wiadro z mopem by uporządkować kuchnię, nie spodziewałam się że tak trudno jest usunąć krew, zwłaszcza w takiej ilości ale nie miałam wyjścia, dałam z siebie wszystko.

Po kilku godzinach udręki, znów zawitał w moim domu porządek, nie było śladu przestępstwa mimo iż nadal miałam jego obraz w głowie. Itachi za pewne zajął się ciałem, więc ja też nie mogłam siedzieć bezczynnie. Sumienie nie dawało mi spokoju, jednak nie chciałam dać za wygraną, musiałam walczyć zwłaszcza, że gdybym nic nie zrobiła, ojciec wyrządził by mi ogromną krzywdę z którą nie potrafiłabym żyć. Wylewając zabarwioną na czerwień wodę do toalety usłyszałam trzask drzwi, wiedziałam kto wrócił ale jakoś po tym co dziś zrobiłam nie potrafiłam na niego spojrzeć, czułam jednak, że za mną stoi I bacznie obserwuje każdy mój ruch przez co zaczęły trząść mi się dłonie.

- Widzę że zdążyłaś posprzątać, świetnie. Jest godzina siódma, szykuj się do szkoły.

- Co?!

Odwróciłam się w jego stronę, czy on sobie robi jaja? Jak ja w tym stanie mam iść do szkoły, przecież I tak nic dziś do mnie z lekcji nie dotrze.

- Dlaczego jesteś taka zdziwiona?

- Nie pójdę dziś do szkoły, nie mam na to siły.

- To ją znajdź. Chyba nie chcesz wzbudzać podejrzeń co?

Miał rację, zawsze, nawet jak byłam chora nie opuszczałam zajęć, by być jak najdalej od ojca. Teraz też musiałam wziąć się w garść i zrobić tak jak mówi Itachi.

-Dobrze.

To jedno słowo mu wystarczyło. Udałam się do swojego pokoju i spakowałam swoją torbę na dzisiejszy dzień, po czym zeszłam na dół i wyszłam z domu. W pewnej chwili gdy byłam już przy furtce poczułam szarpnięcie, to był Itachi.

- Jeśli ktokolwiek zapyta się o twojego ojca, powiedz że śpi w domu, że wszystko jest w porządku. Rozumiesz?

- Tak.

Puścił mnie pozwalając odejść.

Na lekcjach w ogóle nie potrafiłam się skupić, a na przerwach nawet nie słuchałam co Hinata do mnie mówi, pogrążona byłam we własnym świecie, w którym istniał jedynie ból I rozpacz. Gdy godziny lekcyjne dobiegły końca szybko wybiegłam ze szkoły chcąc znaleźć się jak najszybciej w domu, jednak na zakręcie wpadłam na kogoś przez co upadłam tłucząc tym samym swoje cztery litery. Spojrzałam w gore I zaniemówiłam, chłopak ten był tak łudząco podobny do Itachiego, domyśliłam się że to jego brat, dlaczego do cholery ja mam taki nie fart w życiu?

Wyciągnął dłoń w moim kierunku z delikatnym uśmiechem na twarzy, skorzystałam z pomocy I wstałam potykając się przy okazji o własne nogi I wpadając prosto na niego. Poczułam się głupio I natychmiast osunęłam się od niego na bezpieczniejszy dystans. W końcu skoro to brat mojego kata to za pewne tez jest wampirem.

- Przepraszam.

- Nie szkodzi, w reszcie mam okazje poznac sąsiadkę.

- yyy…tak, ale ja się śpieszę.

Chciałam go wyminąć jednak chwycił mnie za nadgarstek I przyciągnął do siebię.

- Nie zdradzisz mi nawet swojego imienia?

- S…Sakura.

- Ładne, jestem Sasuke brat Itachiego, którego za pewne zdążyłaś poznać.

Przełknęłam głośno ślinę marząc o ucieczce, mimo iż był miły ja miałam prawo do obaw przed osobnikami z nazwiskiem Uchiha, dlatego wolnym ruchem wyswobodziłam się z uścisku brunet I ze sztucznym uśmiechem zaczęłam się oddalać by po chwili wprawić swoje ciało w bieg.

Dobiegłam do domu I wchodząc do środka rzuciłam plecak obok wieszaka na kurtki po czym udałam się do kuchni. Byłam spragniona po tym sprincie więc pierwsze co, to dopadłam kran z wodą by ugasić pragnienie, jednak w pewnej chwili zostałam pociągnięta w tył przez co o mało się nie zadławiłam, nadmiar ilości wody w ustach sprawił iż wyplułam tą zawartość przed siebie wprost na koszulkę Itachiego. Dziwne było to że w ogóle się tym nie przejął, zbliżył jedynie twarz do mojej szyi wdychając zapach. Czyżby to był mój koniec? Zadałam sobie w myślach pytanie, jednak tym razem nie chodziło o moją krew, ale o coś czego najmniej się spodziewałam.

- Co cię łączy z moim bratem!?

Przeraziłam się tonu w jaki wypowiedział to zdanie, z resztą skąd wiedział że go spotkałam?

- Nic, ja…

Nie dokończyłam, gdyż chwycił mnie za gardło pozbawiając napływu tlenu do płuc, czułam że to koniec, że już nigdy nie zobaczę zachodu słońca, że nigdy nie poczuję zapachu kwiatów. Chwile z mojego życia rozmazywały się przed oczyma, te szczęśliwe I te złe, byłam gotowa umrzeć, ale nie pozwolił mi. Rzucił moje wątłe ciało o ścianę, a gdy przy niej usiadłam chwytając zachłannie powietrze, podszedł, kucnął I chwycił w swoją dłoń moją twarz.

- Należysz do mnie Sakura, zbliż się do Sasuke a pochowam was w jednym grobie!

Nie wiedziałam dlaczego to powiedział, przecież nic nie zrobiłam, prawda? Najgorsze jednak dopiero miało nadejść, nie tylko nade mną zawitały czarne chmury.




Ok, rozdziałek jest. Wybaczcie mi błędy, mam jednak nadzieję że się spodoba ^-^
Cóż, pozostaje mi życzyć miłego czytanka.

Pozdrawiam:)

18 komentarzy:

  1. Tak tak i tak . O Itaś trochę zazdrosny widzę :3 No i pojawia się oczywście Sasek a jak ! Czekam na następny :3
    Vivi

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział jest fenomenalny, w ogóle jak Itachi się wkurzył, a biedna Saki będzie cierpieć z powodu zabicia, chcoiaż dobrze zrobiła moim zdaniem. Pocałowała Itaśa a ten idiota tak ją potraktował, no normalnie focha strzele na niego takiego z przytupem. To czekam na kolejny rozdział!!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. No i nareszcie! ^.^ Świetnie napisane! Itaś zazdrosny? Hmm.. zapowiada się ciekawie.. ^_^ Przydało by się wsparcie dla Sakury, a nie siarczysty policzek.. No ale cóż.. To przecież zimny Itaś. xD Dużo weny życzę i oby tak dalej! :*

    OdpowiedzUsuń
  4. ~Kya!
    Yucchi się cieszy! W końcu rozdział! Naprawdę się wkręciłam, a tu koniec....
    Nie mogłaś napisać dłuższego? phi!
    No nic czekam na dalszy rozwój wydarzeń! ~ghi!
    ~Pozdrawiam, twoja Yucchi!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ehhh miał być dłuższy, ale stwierdziłam że koniec w tym momencie jest najodpowiedniejszy, zwłaszcza że w następny będzie nasączony samą akcją:)

    Pozdrawiam i kuje za komcie ^-^

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale się cieszę ,jest rozdział a do tego taki świetny tylko myślałam że będzie dłuższy :p Pamiętaj że następny rozdział ma pojawić się szybciej :p I trzymam za słowo i czekam na dużo akcji,napewno w niej wystąpi Sasuke, bo podobała mi się ta zazdrosna strona Itachiego :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Witam. Po prostu uwielbiam blogi ItaSaku, a ten według mnie jest najlepszy. Nie, żebym słodziła czy coś. Po prostu chce dać Ci otuchy, abys miała niekończącą się wene, a skoro dobrze się zaczyna to i dobrze będzie. Trzymam kciuki za Ciebie, za Twoje blogi, za Twoją wenę i za to, abyś miała jak najwięcej czytelników.

    Pozdrawiam. Dawniej Toriko, ale teraz Nightmare..:*

    OdpowiedzUsuń
  8. umieram z ciekawości! proszę o więcej :)

    OdpowiedzUsuń
  9. : O O jaaa - wciągnęło mnie to... Tutaj to morderstwo, zaraz pocałunek i odepchnięcie wraz z liściem -> Matko, ale emocje!! Uwielbiam tego bloga *o* Czekam na więceeeej ^^
    Btw jeśli chcesz to wpadnij do mnie (czytelników też zapraszam - i komentarze wraz z obserwowaniem mile widziane XD). Pierwszy rozdzialik już jest ;)
    Masz niesamowity talent jeszcze raz zapraszam i pozdrawiam! ^w^
    sztuka-to-eksplozja-katsu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. wspaniały, nie mogę się doczekać następnego :)
    proszę, mogłabyś się postarać i dodać coś na Sasuke Uchiha? BŁAGAM :(

    OdpowiedzUsuń
  11. Jak tylko opublikuję tu najbliższy rozdział, to napiszę drugi na bloga SasuSaku:)

    Pozdrawiam i dziękuje za miłe komcie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A kiedy tak mniejjwiecej mozna spodziewac sie kolejnego rozdzialu? Pqmietasz mozee blog o niewidomej Sakurze? Wybacz, ze nie pojawiaja sie tam notki. Od jakiegos czasu nie mam internetu, teraz korzystam z telefonu ale zawsze obserwuje Twoje notki. Milo jest czytac tak wspaniale opowiadania...

      Usuń
    2. Dziękuję za miły komentarz, cieszę się że Ci się notki podobają:) Wiesz czytam tyle blogów że masakra, jednak coś kojarzę o niewidomej Saki:)
      Rozdział postaram się napisać jak najszybciej, miał się pojawić wcześniej ale zachorowałam"-.- Teraz jak się czuje już lepiej wezmę się ostro za robotę ^.^

      Usuń
    3. To kuruj sie kuruj. Mam nadzieje, ze juz wszystko w porzadku.. Dziekuje za odpowiedz i przepraszam, za tak naciskam, ale na prawde juz nie moge sie doczekac. Postaram sie tez kontynuowac opowiadania na moim blogu.J Jak sobie przypomnie haslo to podam Ci adres..^^

      Usuń
  12. już się nie mogę doczekać!
    życzę dużo weny i dzięki, że odpowiedziałaś <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Niesamowite. Będe czytać!

    OdpowiedzUsuń
  14. to kiedy można się spodziewać rozdziału?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram się go dodać jak najszybciej:) Ale muszę system ogarnąć także myślę że dziś pojawi się jakoś po północy, ewentualnie jutro rano^.^

      Usuń